Czym pachnie Boże Narodzenie? Jak “ukraść” nieco tej magii na resztę roku?
Gdyby się dłużej zastanowić, większość z nas nosy zaprowadzą do kuchni, a tam… No właśnie. Cóż takiego w sobie mają te korzenne przyprawy, że ich zapach tak jakoś magicznie rozgania gradowe chmury nad głową, skłania do zwolnienia kroku czy wywołuje uśmiech na twarzy? No i czy da się zrobić tak, żeby nie tylko w grudniu tak to działało?
Co my tu mamy?
Wiele z przypraw korzennych używamy w kuchni na co dzień, i nie wywołują one w nas tego przyjemnego odczucia nieokreślonej ekscytacji. Taka wanilia na przykład nie tylko ze świąteczną kuchnią się kojarzy, ale i lodami czy nawet odświeżaczami powietrza ;). Ale do spółki z bakaliami i skórką pomarańczową to już tylko ze świątecznym sernikiem.
Mielony korzeń imbiru jest klasycznym składnikiem mieszanek przypraw orientalnych, ale i cenionym panaceum na wiele dolegliwości, od przeziębienia po dokuczliwe migreny. Jest też niezastąpionym elementem przyprawy do piernika, a jego ostry zapach potrafi nieźle zakręcić w nosie.
Bez cynamonu nie wyobrażam sobie mojej owsianki, szarlotki i wielu innych potraw, niekoniecznie słodkich. Czy wiedzieliście, że wystarczy sam zapach cynamonu aby ten wpływał na nasz nastrój? Cynamon działa antydepresyjnie i w tym celu wcale nie trzeba go jeść ;) Również bez cynamonu nie uda się żaden pierniczek.
Kardamon to dość tajemnicza i drogocenna przyprawa. Ma dość egzotyczny, cytrusowo-ostry aromat, i świetnie odnajduje się zarówno w słodkich jak i wytrawnych potrawach. Solo doda aromatu chociażby kawie, ale nie pogardzi towarzystwem innych przypraw gdy przygotowujemy… No właśnie. Pierniki.
Jest jeszcze jeden element świątecznej nomen omen atmosfery - goździki. One również po rozgnieceniu mają ostry, cierpki smak, a w całości przyjemny, słodkawy aromat. Moja babcia przygotowując kompoty owocowe (szczególnie z jabłek i gruszek) zawsze do słoików dodawała 1-2 goździki, ja z kolei dorzucam jednego gdy gotuję rosół. I znowu - piernik bez goździków? Nieporozumienie…
Razem czy osobno?
Bez wątpienia są przyprawy, które dobrze się razem komponują, to wiadomo nie od dziś. Imbir, kardamon, cynamon i goździki to absolutny niezbędnik do zbudowania świątecznego aromatu. To baza, do której idealnie pasują jabłka, pomarańcze czy mandarynki. Jeśli natomiast dodamy nieco mielonego pieprzu czarnego, ziela angielskiego i szczyptę gałki muszkatołowej, otrzymamy przyprawę do piernika idealną.
Co zrobić aby móc dłużej cieszyć się ulubionymi aromatami?
Ciekawym pomysłem podzieliła się kiedyś ze mną znajoma dietetyczka. Jej zamiarem było przekonanie mnie do lepszego nawodnienia organizmu, co jej się w 100% udało przy użyciu tego małego fortelu. Ów podstęp znakomicie wpisuje się w temat dzisiejszego posta, więc postanowiłam się z Wami nim podzielić.
CO POTRZEBA:
- 3 plastry pomarańczy
- 3 - 4 plasterki jabłka
- 2 - 3 plasterki świeżego imbiru
- kilka goździków
- duża szczypta mielonego cynamonu lub kawałek kory
- mała szczypta kurkumy
- kilka drobinek mielonego pieprzu czarnego
- około 1 litra wrzątku
JAK SIĘ ZA TO ZABRAĆ:
Pomarańczę i jabłko oraz przyprawy wrzucam do dzbanka i zalewam wrzątkiem i przykrywam. Po 5 - 10 minutach taki napar jest gotowy do picia. Jest on znakomity dla osób, które zwyczajnie nie przepadają za smakiem wody lub walczą z nawykiem picia wód smakowych. Kilka drobin pieprzu dodaję, ponieważ nawet śladowa ilość zawartej w pieprzu piperyny zwiększa biodostępność cennej kurkuminy nawet kilkaset razy. Ale o kurkumie następnym razem…
Tymczasem cieszmy się nadchodzącymi Świętami Bożego Narodzenia. Może uda się spojrzeć na świat i siebie nawzajem z nieco innej perspektywy. Bardziej uważnie i z większą wyrozumiałością, życzliwością… Spróbujmy choć na moment zwolnić i rozsmakować się w każdej pochwyconej chwili. Zaczerpnijmy pełną piersią z tych wszystkich aromatycznych olejków eterycznych, a cynamon i spółka niech pozytywnie nastroją wszystkich na cały nadchodzący Nowy Rok!
E. C.
